To dość późno odkryte przeze mnie dziecko sztuki. Długie, zawiłe, dramatyczne, zwykle  miłosne historie jakoś mnie nie pociągały (byłam i jestem zwolenniczką prostych, nie tragicznych miłości – nawet jeśli są nieodwzajemnione). Pierwszą moją operą, w której się zakochałam jest „Wesele Figara”  Mozarta. Nigdy jej nie widziałam. Moje uwielbienie do niej zrodziło się ze słuchu  :). Niektóre jej kawałki jestem w stanie zanucić, co dla mojej pamięci zupełnie niemuzycznej jest ciągle zaskoczeniem. Potem była „Tosca” Pucciniego, „Carmen” Bizeta. „Zaczarowany flet” Mozarta był pierwszą operą w operze. No i przepadłam  :), może to nie miłość codzienna, ale na pewno świąteczna ( nie związana z żadnym świętem tylko okazją i nastrojem).

W ostatni weekend w genewskiej Victoria Hall mogłam sobie odświeżyć operowe hity.

fullsizeoutput_995

Victoria Hall, Genève – fotografia własna

Świetny koncert dany przez orkiestrę ormiańską i solistów Barseg Tumanyan – bass, Varduhi Khachatryan – sopran i Hovhannes Ayvazyan – tenor. Cudne dwie godziny. Serce urosło mi trochę bardziej  🙂

Najbardziej ukochany fragment operowy tutaj.

„Wesele Figara” w całości do pooglądania i posłuchania tutaj.

Miłych wrażeń i może nowej miłości życzę  🙂