Każdy z nas dla Boga jest Jerozolimą.
Jerozolima – święte miasto, gdzie przechowywano Arkę Przymierza z Dekalogiem, miasto pierwszej świątyni salomonowej. To tam Jezus działał, umarł i zmartwychwstał. To nad Jerozolimą Jezus płakał. To ona wyparła się Boga wielkorotnie. Niszczona i odbudowywana. Apokalipsa mówi o Jerozolimie, że jest Oblubienicą (Kościołem) i Małżonką Baranka. Jest miejscem niebiańskim, spełnieniem każdej Bożej obietnicy.
Tak, to ja jestem Jerozolimą. Wszystko to dzieje się we mnie. To ja jestem świątynia Boga, Arką Przymierza, Jego Oblubienicą. I tak to ja wielkokrotnie się Go wypieram, jestem niszczona i odbudowywana. To we mnie Jezus działa, umiera i zmartwychwstaje.
Dziś Jezus mówi o końcu świata, o końcu Jerozolimy.
Przerażające są te wizje.
Czy Bóg chce mnie zniszczyć? Czy Jego gniew jest ostateczny?
Czy „wielka stolica, zostanie rzucona i już się wcale nie znajdzie. I głosu harfiarzy, śpiewaków, flecistów, trębaczy już w tobie się nie usłyszy. I żaden mistrz jakiejkolwiek sztuki już się w tobie nie znajdzie. I terkotu żaren już w tobie nie będzie słychać. I światło lampy już w tobie nie rozbłyśnie. I głosu oblubieńca i oblubienicy już w tobie się nie usłyszy” (Ap 18,22- 23) ?
„Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą.” (Łk 21,24)
Ile już swoich końców świata przeżyłam? Ile razy wydawało mi się, że to już koniec, nie dam rady, wszystko zniszczone, że nie mam siły, że chaos przerażał mnie tak bardzo, że paraliżował mnie strach? Ile razy zostałam podeptana? Ile razy zgasło we mnie światło i zamilkłam w beznadziejności?
Czy Bóg mnie wtedy zniszczył?
Nie.
Niszczył wszystko to, co mnie „deptało”. Niszczył „siedliskia demonów i kryjówki wszelkiego ducha nieczystego, i kryjówki wszelkiego ptaka nieczystego i budzącego odrazę” (por. Ap 18,2)
Mnie samą nie. Mnie „wzywał na ucztę”. (Ap 19, 9a)
„Wiedzcie, że Pan jest Bogiem,
On sam nas stworzył,
jesteśmy Jego własnością,
Jego ludem, owcami Jego pastwiska.” (Ps 100,3)
To wszystko, cały ten gniew jest przeciwko Złu, nie przeciwko Tobie!
„Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca. (…) Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję, przeto daję ludzi za ciebie i narody za życie twoje. (Iz 43, 1-4)
Więc, co mam robić, gdy nadchodzi mój kolejny, bądź ostateczny koniec świata (poznacie po znakach) ?
„A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy
ujrzcie Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą – wasze odkupienie” (por. Łk 21,28)
Jezu, naucz mnie szybko rozpoznawać znaki tego wszystkiego, co mnie depce. Proszę zniszcz we mnie wszelkie kryjówki Złego. Nawet jeśli będzie to znaczyło wielkie spustoszenie. Pozwól mi zobaczyć Ciebie, bym nabrała ducha i podniosła głowę. Chcę zobaczyć Twoją moc i chwałę we mnie i dla mnie przeznaczoną.
Spraw, by głos harfiarzy, śpiewaków, flecistów rozbrzmiał we mnie na nowo. By mistrzowie sztuki zamieszkali i rozgościli się na moich ulicach. Niech terkot żaren będzie słychać wszędzie. I światło lampy już więcej nie zgaśnie. I głos oblubieńca i oblubienicy we mnie wiecznie śpiewa” ( Ap 18,22- 23 )
Jezu, to ja – Twoja ukochana Jerozolima.
Dziękuję za Dobrą Nowinę!