Dziękuję, że tu zajrzałaś/eś mam nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie
Slow Faith to osobisty blog o wierze, który powstał z potrzeby serca.
Slow life, slow food, slow garden, slow fashion …Wszystkie te „nowe” pojęcia, sposób na życie bardziej świadomy, głębszy, wartościowszy, smakowitszy i piękniejszy są mi bardzo bliskie. Są one chyba najlepszą odpowiedzią na styl życia jaki narzuca świat: dużo, szybko, intensywnie, często bez odpowiedzialności i powierzchownie.Podnosi mnie na duchu, że jest coraz więcej ludzi, którzy tej gonitwie mówią STOP i zaczynają jakość swojego życia mierzyć przy użyciu zupełnie innych kryteriów.Nie ilość a jakość. Pomyślałam, że wszystkie te pojęcia idealnie pasują do chrześcijaństwa, do mojej wiary. Slow Faith pasuje wyśmienicie! Wiara to przecież styl życia. Smakować samą esencję wiary – Boga, zachwycać się Jego pięknem, szukać Go w sobie, w innych ludziach, codzienności, różnorodności. Szukać Prawdy w różnych dziedzinach życia.Staram się więc, by moja wiara była pełna życia a życie wypełnione wiarą.
Obecnie mieszkam w Szwajcarii. Bóg i miłość mnie tu przygnały. Pochodzę z pięknego, prowincjonalnego południa Polski i tam działy się póki co najważniejsze momenty mojego życia.Jestem szczęśliwą żoną, córką, siostrą, przyjaciółką i koleżanką. Z zawodu jestem teologiem. Przez 17 lat dzieliłam się swoją wiarą z dziećmi i młodzieżą. To był bardzo intensywny i twórczy czas w moim życiu. Kocham swoich uczniów i kochałam swoją pracę z nimi. Dawali mi taką dawkę energii, że do dziś mi jej starcza, choć już od paru lat nie pracuję w zawodzie. Mam też dyplom pielęgniarki. Studium medyczne, a zwłaszcza rok praktyki w szpitalach i bycie z chorymi były dla mnie największymi, jak do tej pory, rekolekcjami i lekcjami pokory.Uwielbiam ptasie koncerty o świcie, poranną kawę, którą wypijam ze Słowem, kiedy wszyscy jeszcze śpią. Lubię poddawać się pieszczotom słońca (tylko latem chowam się w najchłodniejsze cienie). Lubię jesienne wieczory najlepiej przy żywym ogniu. Zimą rześkość i ciszę śniegu. Kocham książki, kwiaty i architekturę. Uczę się w już dojrzałym wieku angielskiego i francuskiego. Idzie mi jak po grudzie 🙂 – marzy mi się takie osobiste zesłanie Ducha Św., żebym mogła „przemówić” tymi językami bez podręczników i kursów 🙂 . No i wogóle ciągle się czegoś nowego uczę.Kocham nade wszystko Boga, zawdzięczam Mu wszystko. Jest dla mnie ogromną Tajemnicą, która pozwala mi się odkrywać. I o tym przede wszystkim chciałabym pisać i dzielić się z Tobą. Może dzięki temu Ty podzielisz się ze mną swoją historią, swoją wiarą, wątpliwościami, radością, smutkiem – po prostu sobą.
Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam
Gosia.