Zdumienie.
Rzadko używane dziś słowo. Bardziej populane są zdziwienie, szok. A przecież samo zdumienie zawiera w sobie i zdziwienie i szok.
W tym Słowie zdumienie ludzi zebranych w sygodze wprawiło mnie w zdumienie 🙂
Człowiek opętany przez ducha nieczystego zostaje uzdrowiony. Zły spotyka się ze Słowem. Próbuje z Jezusem dyskutować, ale jego mocny rozkaz nie tylko każe mu milczeć, ale opuścić człowieka. Wprawia to ludzi przy tym obecnych w zdumienie.
Zdziwili się mocą Słowa z jaką przemawiał Jezus. Natomiast nie szokowała ich rzeczywistość Złego, jego obecność i działanie. Poprostu wiedzieli, że jest ona tak samo realna jak ta widzialna.
Gdyby przenieść tą historię – to spotkanie do dzisiejszych czasów – czy większość z nas byłaby zdumiona mocą Słowa czy tym, że rzeczywistość Złego jest realna?
Pomyślałam sobie, że jestem tak bardzo przyzwyczajona do obecności Słowa, że zapominam o jego mocy. A ludzie tak bardzo wyparli w sobie nawzajem świadomość, że Zły jest istotą duchową, że jego pojawienie się wzbudza większe zdumienie niż moc Tego, który może go pokonać swoim Słowem. Poniekąd zło przez to staje się bardziej widoczne niż Jego Słowo – moc.
Jezu, pomóż mi zanurzyć się w Twoim Słowie, rozkochać. Wpraw mnie w radosne zdumienie i pozwól zatańczyć w Jego mocy.