Film
„Boże Ciało” Jana Komasy. Już dawno tak dobrego filmu nie widziałam. Wbił mnie w fotel. Rozumiem osoby, którym się on nie spodobał. Brutalne sceny z poprawczaka, wulgaryzmy i profanacja sacrum. Ciężki kaliber. Jednak historia Daniela poruszyła mnie do głębi. Scenariusz powstał na bazie prawdziwego zdarzenia.
Historia dwudziestoletniego Daniela, który w trakcie pobytu w poprawczaku przechodzi duchową przemianę i skrycie marzy, żeby zostać księdzem. Po warunkowym zwolnieniu chłopak zaprzyjaźnia się z proboszczem niewielkiej parafii. Pod nieobecność duchownego Daniel wykorzystuje niespodziewaną okazję i udając księdza, zaczyna pełnić posługę kapłańską w miasteczku. Jego metody ewangelizacji budzą spore kontrowersje wśród mieszkańców, z czasem jednak nauki i charyzma fałszywego księdza poruszają ludzi. ( FilmPolski.pl )
Film w żaden sposób, moim zdaniem, nie jest antykościelny, wręcz przeciwnie. Myślę, że jest idealnie skrojony na dzisiejsze czasy zwłaszcza dla młodych ludzi. Już od dawien dawna Kościół i kapłaństwo nie było pokazane tak prawdziwie. Jego istota i piękno są uwypuklone przez brutalność i zakłamanie.
Kapłaństwo
Dla mnie ten film jest przede wszystkim o kapłaństwie. O tym, czym ono jest i czym powinno być. Księża, którzy pojawiają się w tym filmie pokazani są bardzo prawdziwie. Z jednej strony jako ci, przez ręce których dzieją się rzeczy święte i jako zwykli ludzie, którzy o świętość i wiarę muszą walczyć tak samo jak każdy inny człowiek. Uzależnienie proboszcza małej parafii nie tylko od alkoholu, ale i od układów polityczno-społecznych. Arcytrudna praca księdza w poprawczaku, który na tyle jest zżyty i rozumie skazanych, że wie czym jest duma zranionego i poniżanego wielokrotnie Daniela. Rozumie co znaczy lojalność w tym środowisku. Pokazuje więc wiarę przede wszystkim jako świętą, autentyczną lojalność wobec Boga, dlatego też broni kapłaństwo w sposób zrozumiały dla Daniela (scena w zakrystii). Jego gwałtowna reakcja i ból zaraz potem może zrozumieć tylko osoba, która pracowała lub pracuje z trudną młodzieżą. No i wreszcie „kapłaństwo” Daniela – ks. Tomasza. Jego tęsknota do czystości i świętości wyrosła z brutalności, której doświadczał na codzień, ale i której sam był sprawcą – prawdopodobnie był mordercą. Te dwie przestrzenie ścierają się w nim. W swej wrażliwości i współodczuwaniu jest „księdzem” z ludźmi i dla ludzi. Doskonale rozumie problemy, agresje, beznadzieję małej społeczności, która przeżywa tragedię śmierci 7 osób. W nosi w nią uwolnienie, radość i przebaczenie. Paradoksalnie Daniel profanując sacrum to sacrum wyprowadza poza próg kościoła. We wszystkim co robi jest nadzwyczaj prawdziwy. Nie uczciwy, ale prawdziwy. Autentyczny.
Prawda
Film jest też o prawdzie – obnażonej wielokrotnie i w rożny sposób. Prawdzie o człowieku. Prawdzie o tym, jak ma się wiedza do władzy (proboszcz i wójt). Za majstersztyk uważam scenę poświęcenia nowego bloku tartaku. Prawdzie o tym, że ból może zaprowadzić do nienawiści. Prawdzie o tym, że miłość rodzicielska jest chyba najbardziej ślepą ze ślepych miłości. Prawda o ludzkich słabościach i ludzkiej sile. Prawda o tym, że każdy ma w sobie Boża iskrę, która zaczyna płonąć dla każdego z innego, nieprzewidywalnego powodu. I w końcu prawda o wierze, że jest ona procesem, nie jest faktem stałym w człowieku. Jest jak fala sinusoidalna. Najważniejsze, by być w niej autentycznym, by nie udawać przed sobą, Bogiem i innymi.
Boże Ciało
Boże Ciało – Jezus w swoim Kapłaństwie staje się sługą i ofiarowuje siebie za nas Bogu Ojcu. Eucharystia to uobecnia ciągle na nowo.
A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,20)
Boże Ciało jest świętością, którą człowiek może dotykać. A ciało człowieka w tej historii jest ciągle bezczeszczone: przemocą, narkotykami, alkoholem, seksem. Z drugiej strony każdy jest świątynią Boga, Jego ciałem, więc profanacja ciała człowieka jest profanacją Bożego Ciała. Daniel profanowany był wielokrotnie. Robili to inni, ale i sam krzywdził siebie. I trudno się dziwić, że tęsknota za świętością i czystością Ciała Bożego była na tyle w nim silna, że wykorzystał moment, by pożyć tak jak o tym marzył w piekle swojego życia. W swojej iluzji stworzył sobie i innym namiastkę Królestwa Bożego już tu na ziemi. A przede wszystkim pokazał, że Jezus i Kościół jest dla grzesznych i nikt nagle nie staje się świętym. Wystarczy tak jak Chrystus ofiarować innym siebie. Daniel w swej iluzji ofiarował innym prawdziwie wszystko co w sobie miał najlepsze.