Już od paru lat, na kilkanaście dni przed 31 października i 1 listopada zaczynają się potyczki, wojny nawet miedzy Halloween a Wszystkimi Świętymi. Korowody i bale straszydeł contra korowody i bale świętych. Przestrogi egzorcystów przed szatanem i rytualną magią stawia się obok dyni i dzieci poprzebieranych, proszących o cukierek. Szaleństwo manipulacji osiąga w tych dniach swoje szczyty możliwości. A w mojej głowie robi się bałagan. Czy Halloween to rzeczywiście diabeł?
Dziś świętuje Wszystkich Świętych w Genewie – mieście Kalwina i protestantów. To zwykły dzień pracy – protestanci nie uznają wstawiennictwa świętych ani modlitwy za zmarłych.
Odczarowane Halloween
Wracając do świętowania 🙂 W angielskiej parafii Jana XIII Mszę św. odprawiał irlandzki ksiądz Fr. Paul i to on odczarował cały mój halloweenowy bałagan jaki miałam w głowie. Pochodzenie ojca Paula nie jest bez znaczenia, bo początek Halloween jest w celtyckim święcie Samhain, które jest starsze od chrześcijaństwa.
Samhain – to noc z 31 października na 1 listopada, która dzieliła rok na dwie pory roku: jasną i ciemną. Ta noc to początek ciemnej pory, kiedy ludzie przypominali sobie o przemijaniu i nieuchronności śmierci.
Celtowie wierzyli, że w tę magiczną noc zmarli znów mogą pojawić się na ziemi. Wierzono, że dusze które nie dostały się jeszcze do nieba szukają żywych ludzi i ich ciepłych domów, gdzie mogłyby się zatrzymać na następny rok i strasząc mieszkańców odczekać kolejny rok swojego czyśćca. Ludzie mieli więc swoje sposoby na odstraszenie duchów i uchronienie się przed ich mocą. Gasili wszelkie światła w domach i siedzieli w nich po ciemku. Ubierali się w najgorsze ubrania, żeby uchodzić za żebraków lub przebierali się za nieziemskie stworzenia. Zakładali dziwaczne maski i ubrania, żeby żaden duch im nie pozazdrościł i nie zamieszkał z nimi/w nich przez cały rok. Zbierali się w liczne grupy, nikt nie mógł być sam, bo wtedy byłby narażony na atak złych duchów. Dobre duchy jednak nie miały złych zamiarów i te zapraszano do stołu, na uroczystą kolację. W te dni składano także ofiary ze zwierząt, by bóstwa były łaskawe w czasie nadchodzącej zimy. Palono również ogniska, które miały pokazać drogę i pomóc duszom wyjść z miejsc zamieszkałych przez ludzi.
Wszystkie te zwyczaje związane ze świętowaniem Irlandczycy w okresie Wielkiego Głodu i emigracji przenieśli do Ameryki. I tak rozwinęło się tam Halloween, co znaczy „All Hallows’ Eve” – wigilia Wszystkich Świętych. Już nie na strasznie ale na wesolo, bez druidow i wątków religijnych. Te irlandzkie tradycje bardzo Amerykanom się spodobały. A dziś już także podobają się niektórym Europejczykom. Polecam do przeczytania świetny artykuł o historii Halloween na blogu Irlandia tutaj
Co jest zatem złego, diabelskiego w tych tradycjach irlandzkich i amerykańskich?
- Trzeba pamiętać, że to pogański zwyczaj wywodzący się z rytuału religijnego.
- Ta noc z przełomu października i listopada jest też uznana w Kościele Szatana za ważne święto i z tego powodu Kościół Rzymskokatolicki potępia Halloween i utożsamia je z kultem szatana. „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. ” (Mt 6,24)
Oczarowani Wszyscy Święci
„Ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: „Zbawienie Bogu naszemu, Zasiadającemu na tronie, i Barankowi” – pisze św. Jan w Apokalipsie.
Tłum, którego nie da się policzyć! Z całego świata! Wpatrzeni w Baranka – Jezusa. W strojach odświętnych, w radosnych nastrojach. Wykrzykują wdzięczni i oczarowani mocą, chwałą, mądrością, błogosławieństwem i potęgą Boga.
Jakże odmienny obraz od świętujących Samhain i Halloween!
I jeszcze te pocieszające słowa: błogosławieni, którzy mają czyste serca, są miłosierni, wprowadzają pokój, są ubodzy duchem, znoszą prześladowania. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie. Zobacz czytania na dziś
Cukierek albo psikus
Szczerbate dynie w ogródkach i oknach domów. Dzieci przebrane w straszydła, pukające do naszych drzwi. Czy to jest złe? Czy w tych domach, dzieciach szatan mieszka?
Jeśli nasze rodziny, dzieci żyją Bogiem na codzień i są Nim silne. Jeśli pielęgnujemy polskie tradycje. Jesli znamy polskie Dziady, wiemy czym jest świętość i jesteśmy oczarowani Bogiem, to nie musimy się bać”obcych”tradycji. Zwłaszcza, gdy żyjemy w kraju, z ludźmi, których te tradycje dotyczą. Co innego, jeśli ja i moje dzieci nie są silne Bogiem, nic o Nim nie wiemy. Jeśli szukam magii, jeśli uznaję jakieś inne moce, uczestniczę w religijnych rytuałach. Jeśli obok Jezusa na równi stawiam cokolwiek innego, to wtedy tak, jest to bałwochwalstwo! Tak, trzeba się wtedy tego bać i wystrzegać! Zwłaszcza chronić przed tym dzieci!
Ojciec Paul, gdy dzieci przebrane pukają do jego drzwi obdziela je cukierkami i błogosławi w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Po co motywować dzieci do psikusów? 😉 Czy to nie lepszy sposób – błogosławić zamiast potępiać?
Gorszy pieniądz wypiera lepszy. Bezmyślnośc zwycięża zadumę. Obcy jest dziś oswojony do granic absurdu. Masz rację, jeżeli wiara jest silna, to nie ma czego się obawiać. Jeżeli…
Jacku media, marketing przewraca wszystko do góry nogami, miesza ludziom w głowach tak bardzo, że traci się wyczucie i poczucie wagi sprawy. Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale ciagle się uczę tego blogowania 🙂 pozdrawiam serdecznie