I mówił im: «Baczcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dodane; a kto nie ma, pozbawią go nawet tego, co ma». (Mk 4, 24-25)

Dać, by dostać więcej

Cytowane słowa Jezusa przez lata wpasowały się w moje myślenie na zasadzie im więcej komuś coś dam, tym więcej dostanę z powrotem. Ale też nie do końca rozumiałam, dlaczego Bóg miałby mnie pozbawić czegoś co mam za to, że czegoś nie mam. Wiem, trochę to skomplikowanie brzmi :). Powiedzmy, że poświęciłam komuś swój czas i w myśl tego co wyżej, nie ubędzie mi go, a wręcz w jakiś sposób ten czas rozciągnie się i pomnoży dla mnie w … czasie :). A jeśli się tym czasem nie podzielę, mimo, że ktoś tego potrzebuje, bo np stwierdzę, że nie mam czasu, to ten mój czas w jakiś sposób skurczy się i ucieknie.

Na opak

Dziś ten tekst dotarł do mnie „w szczególe” , tzn nie chodzi o to, co daję innym: czas, talenty czy rzeczy materialne. Nie wiem dlaczego, ale założyłam, że daje rzeczy tylko dobre. Niestety daje też innym, świadomie bądź nie, rzeczy złe! Tak jakoś wcześniej nie przyszło mi to do głowy! No i jakoś pierwsze zdanie mi wcześniej umykało:

Baczcie na to, czego słuchacie… (Mk 4, 21)

No właśnie, może to chodzi o miarę słów! Jakie słowa wypowiadam? Budujące, dobre, pełne szacunku? A może jest to narzekanie, obgadywanie i kłamstwo? Jakże inaczej teraz odczytuje się słowa Jezusa o dodawaniu i zabieraniu!

Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dodane; a kto nie ma, pozbawią go nawet tego, co ma».

Jeśli mam szacunek do innych i ma to wyraz w mojej mowie, to inni będą mówić w podobny sposób o mnie a nawet i lepiej. A jeśli nie mam szacunku do innych to mimo, że szacunek mi się należy, to inni nas go pozbawią! 

«Czy po to wnosi się światło, by je umieścić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, żeby je umieścić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!» (Mk 4, 21-23)