Wcielenie. Dziewicze poczęcie. Brzemienna za sprawą Ducha Św. To jedna z najtrudniejszych do przyjęcia prawd wiary. Nie jedna osoba wątpiąca czy niewierząca postawi wiele znaków zapytania po powyższych zdaniach. Jeden się uśmiechnie i powie nie, to nie dla mnie – nie wierze. Drugi postuka się w czoło i powie, że trzeba być niespełna rozumu, by w dobie tak szybko rozwijającej się nauki i nowoczesnym świecie w to wierzyć. Trzeci, gdy to usłyszy nic nie powie i pomyśli – a co jeśli to prawda? Ktoś jeszcze inny powie nie rozumiem i … wierze. I to wierzę jest wynikiem poszukiwań, rozważań, czasem niezwykłych zdarzeń, ważnych spotkań z innymi ludźmi, modlitwy.

Dzisiejsze czytania w sposób już bezpośredni zapowiadają narodzenie Jezusa – Emmanuela.  Prorok Izajasz i św. Mateusz mówią o tajemnicy Jego poczęcia i decyzji jaką małżonkowie podjęli w konsekwencji jej przyjęcia. Dziś jesteśmy świadkami rodzenia się wiary u Józefa wobec Wcielenia, gdy u Maryi ta wiara stała się już Faktem – rzeczywistością żywą i oczekującą narodzenia.

Kim był Józef z Nazaretu?

scuola_veneta_-_altare_di_san_giuseppe_gia_di_san_marco_-_santi_giovanni_e_paolo

Saint Joseph portant le christ. Basilique Saint Jean et Paul, École vénitienne (Première décennie du XVIe siècle.)

O Józefie wiemy bardzo mało. Piszą o nim św. Mateusz i św. Łukasz. Pochodził z rodu Dawida ( Mt 1.1-17). Nie ma zapisanych żadnych słów Józefa. Swoje „tak” wobec tajemnicy wiary Wcielenia pokazuje konkretnymi czynami – działaniem. To, w jaki sposób był wybrany na męża Marii dowiadujemy się  z żydowskiego zwyczaju zawierania małżeństwa w tamtych czasach i apokryfów Nowego Testamentu , przez które też Józef przedstawiany jest jako starzec. Małżeństwo zwykle kojarzone było przez rodziców. Zwykle ojciec pana młodego wyszukiwał odpowiednią kandydatkę. Potem pan młody zobowiązany był do uiszczenia ustalonej kwoty pieniężnej ojcu panny młodej. A ten z kolei, zobowiazany był do przygotowania posagu, który miała wnieść jego córka do domu swojego męża. Formalnym potwierdzeniem narzeczenstwa był spisany dokument w obecności świadków i który miał już konsekwencje prawne. „Od tej pory zaręczeni nazywali się już mężem i żoną, choć nadal pozostawali pod opieką rodzin. W ten sposób rozpoczynał się pierwszy etap małżeństwa nazywany ’erusin lub kidduszin, który nie trwał dłużej niż półtora roku. Kobieta miała na tym etapie zawierania małżeństwa około 12-13 lat, zaś mężczyzna 18-24. W przypadku śmierci jednej ze stron pozostawało się już wdowcem lub wdową. Kobieta, która dopu- ściła się niewierności, winna być ukarana tak jak za cudzołóstwo (Pwt 22, 21. 23-24). Zerwanie małżeństwa mogło dokonać się jedynie przez oficjalny dokument rozwodowy” – polecam do poczytania „Małżeństwo Maryi i Józefa” ks Stanisława Haręzgi. Po narzeczeństwie następował drugi etap małżeństwa – zamieszkanie razem, poprzedzone zaślubinami, które trwały nawet 7 dni.

Wcielenie miało miejsce w okresie narzeczeństwa. Józef został postawiony wobec faktu, którego nie rozumiał. Możemy sobie tylko wyobrazić jaki mógł mieć zamęt w głowie, kiedy dowiedział się, że jego narzeczona spodziewa się dziecka i jest ono dziełem Słowa Bożego. Jaki ten mężczyzna musiał mieć charakter, że nie wpadł w gniew, że publicznie nie oskarżył Maryi! Musiał bardzo ją kochać i musiał być człowiekiem ogromnej wiary i otwartości na to, co Boże, więc także wykraczające poza rozum, logikę. Wymyślił, że potajemnie oddali Maryję, tzn napisze po cichu list rozwodowy, co ochroni Maryję przed ukamienowaniem i zniesławieniem. Jak rozumiem chciał wziąć winę na siebie.

Tymczasem we śnie ukazuje mu się Anioł i wyjawia tą samą Prawdę, o której usłyszał od Maryi. Wybudzony „uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.” (Mt 1,24)

Tajemnica goni tajemnice w życiu Józefa, a mimo to uwierzył i odpowiedział tym, czym miał. Swoim zaufaniem, męską siłą i opiekuńczością. I mimo, że nie był świadkiem dorosłego życia Jezusa, jego cudów, mów, cierpienia i zmartwychwstania to pozostał wierny tej tajemnicy, która nie zblakła w trudach codzienności i widział w Jezusie Emmanuela.

Z wiarą we Wcielenie może być tak, jak miał to Józef.

Uwierzyć we Wcielenie, że Jezus począł się z Ducha Świętego. Józef był człowiekiem wierzącym i praktykującym judaizm. Przestrzegał Prawa, był człowiekiem jak mówi św. Mateusz sprawiedliwym. Usłyszał prawdę o Wcieleniu. Zamieszała mu ta prawda w głowie tak bardzo, że chciał zerwać zaręczyny, zrezygnować z miłości i bycia z ukochaną. Ale w swej cichości i przede wszystkim otwartości przyjął znaki jakie mu zostały dane (też przecież niezwykłe: sen, anielskie słowa). Obudził się ze snu (jakże symboliczne) i uwierzył, i zaczął swoją wiarę wcielać w konkretne czyny. Pierwszy (czyn) „wziął” i przytulił swoją Małżonkę, a potem tulił jej Dziecko, Syna Bożego, który był dla nich codziennym Emmanuelem.

Może w chwilach wątpliwości, czy próbach zrozumienia słów proroka Izajasza „Oto Panna pocznie i porodzi Syna” trzeba tą tajemnicę po prostu przytulić, tak jak zrobił to św. Józef?